wtorek, 28 czerwca 2016

Słodycze z Japonii #2 - Hello Panda vs Koala Land

Witam was serdecznie, przychodzę dzisiaj do was z recenzją oraz czymś w stylu porównania dwóch produktów. Jednym z nich są ciasteczka Hello Panda firmy Meiji Seika Kaisha a drugim zaś ciasteczka Koala Land czy jak kto woli Koala's March firmy Lotte Wedel.

Jeśli ktoś się zastanawia dlaczego opisuję tutaj także ciasteczka firmy Lotte Wedel powiem wam ciekawostkę. Firma Wedel w 2010 została wykupiona przez japońsko-koreańską firmę Lotte Group a w 2014 wprowadzili na rynek ciasteczka Koala Land, które już w Japonii funkcjonowały pod nazwą Koala's March.

Zacznę jednak ten długi post od ciasteczek Hello Panda o smaku mlecznym
Ciasteczka zakupiłam w sklepie Candy Shop w Galerii Bałtyckiej w Gdańsku lecz takowy sklep posiada też swój sklep internetowy. Kosztowały mnie 12.90zł/paczka, jak zauważyłam jest to normalna cena, identyczna jak w innych sklepach sprzedających japońskie słodycze. Takie pudełeczko zawiera 50g a ile ciasteczek znajduje się w pudełeczku to nie liczyłam. W takim pudełku znajduje się niebieski woreczek wykonany ze śliskiego materiału. 
Ciasteczka są okrągłe lub w kształcie główki pandy, każde z nich zawiera rysunek z daną pandą w różnych sytuacjach, tutaj na zdjęciu mamy akurat pandę tenisistkę. Szczerze myślałam że ciasteczka będą o wiele mniejsze jednak mile mnie zaskoczyły swoją wielkością, nie są jakoś bardzo małe. Poza tym są naprawdę smaczne, rozpływają się w ustach że tak to ujmę. Są kruche i wypełnione pysznym mlecznym kremem który z nich wypływa. Kremu jest w nich nie za dużo ale i nie za mało, w sam raz! Mi bardzo posmakowały i chyba pojawią się na liście moich co-konwentowych zakupów. 
Oceniam je na takie: 8/10
Dwie inne odmiany smakowe, jest ich dużo więcej

Przejdżmy teraz do ciasteczek Koala Land o smaku truskawkowym
Takowe ciasteczka możecie zakupić na przykład w Tesco, ja te akurat zakupiłam w supermarkecie Carrefour, w cenie 3,60zł/pudełko, ceny tych ciasteczek zaczynają się od 2,60 do nawet 4zł, ceny porównałam w kilku różnych supermarketach i kilku zwykłych spożywczych. Pudełeczko takie zawiera 41g czyli mniej o 9g od Hello Panda, opakowanie także jest odrobinę niższe ale nie wiele. Tak samo jak w pudełeczku ciasteczek Hello Panda, jest paczuszka wykonana ze śliskiego materiału zawierająca ciasteczka.
Opakowanie jest szaro różowe i zawiera obrazki z koalami. Ciasteczka za to są w kształcie koali i mają obrazki z takową koalą w różnych sytuacjach, tutaj akurat jest koala-faraon, przejrzałam inne ciasteczka i możliwe obrazki naprawdę są zróżnicowane, np: koala w przebraniu krokodyla/smoka, dwie koale czy nawet koala w samochodziku. W Hello Panda ciasteczka raczej zawierały pandę uprawiającą różne sporty, to tutaj mamy koale w różnych sytuacjach. Ciasteczka te są mniejsze od Hello Panda i zrobione z jakby cieńszej warstwy ciasta i są suchsze. One tak samo zawierają nie za dużo nie za mało kremu, jednak ten z nich nie wypływa ale istnieje możliwość że to akurat wina tego iż trzymałam je przez jakiś czas w lodówce. Krem jest truskawkowo-jogurtowy, przypomina w sumie w smaku ten który jest w czekoladzie truskawkowej firmy Milka, jest jednak mniej intensywny. Zakupiłam je w odmianie truskawkowej bowiem nie lubię czekolady Wedel a byłam wtedy święcie przekonana że to ich twór. Może kiedyś spróbuje innego smaku, ciekawe czy do polski trafią też takie smaki jak kokosowy bo na te o smaku zielonej herbaty raczej nie mam co liczyć zapewne. Ogólnie ich japońskie wydanie, Koala's March do kupienia znalazłam na jednej ze stron, jednak kosztują 20zł, więc chyba lepiej iść do pierwszej lepszej Biedrronki i kupić sobie za 4zł Koala Land. Oceniam je na takie: 6/10
Zdjęcie z ich japońskim wydaniem

Według mnie lepsze smakowo i jakościowo są Hello Panda ale to już oceńcie sami! 
Zapraszam do dyskusji!



2 komentarze:

  1. Koala Land sama niedawno recenzowałam, a Hello Panda niestety nie miałam okazji spróbować. :<
    Koala Landy wyszły ogólnie... średnio. Dało się to zjeść, ale bez szału. Do spróbowania na raz. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. W Niemczech również są takie ciasteczka pandy, mają nawet podobną nazwę. ^^
    W Niemieckiej edycji tych ciasteczek podoba mi się to, że do każdego pudełeczka dołączona jest mini figurka pandy, niby taka mała rzecz a cieszy. :D

    OdpowiedzUsuń